Krynicki Spartan bój – drużyna GT na Jaworzynie Krynickiej

Weekendowe wpisy naszych znajomych na facebook’u są różne – kolorowe i podłużne. Jedni grillują, inni się opalają, mamy wycieczkowiczów, rowerzystów i napoje wyskokowe, a co – można. Inni jeszcze napawają się urokami gdzieś za granicą, jednych nóżka na plaży kamienistej, innych nóżka w górach, ktoś tam wziął ślub, a ktoś jeszcze – został mamą, tatą, ciocią wujkiem itd. Ano tak. Przegląd weekendowych wieści i „co w trawie piszczy” w zależności od pogody i nastroju.

W poprzednią sobotę zalały nas niczym żar z nieba – pocztówki z Jaworzyny Krynickiej! Mam wrażenie, że spotkała się na miejscu niemal połowa Grodu Kraka – z miasta nauki i kultury na kilka godzin wyjechali ci najaktywniejsi, najodważniejsi, w boju wprawieni, męki fizyczne lubiący ponad miarę - sportowcy. Ci najporządniejsi (tak, tak mam na myśli tu naszą drużynę GT) zaopatrzyli się również w pokaźne stadko kibiców (sztuk 12), stroje bojowe i 100% mocy. Ładowanie baterii cyklicznie odbywające się na zajęciach poddane zostało próbie sił. Próbie, która jak się okazała miała nie 13, a prawie 16 kilometrów, a swój początek u podnóża Jaworzyny… Zacznijmy jednak prawidłowo czyli od początku.

Kraków nie zdążył się jeszcze obudzić, kiedy my już pomału gromadziliśmy się na parkingu. Leniwie i powoli wstawało słońce – tak, jakby w piątek wyszło gdzieś na imprezę 😉 Na zegarkach piąta rano, a w głowie – zwłaszcza debiutantów – wiele znaków zapytania. Jak będzie? Czy dam radę? Cóż czaić się może na uczestników Spartan Race w lesie? Czy to prawda, że podbieg na Jaworzynę będziemy pokonywać aż trzy razy? Ale u nas już wesoło! Już gwarno! Już dzidy spartańskie, już żarty siedemnastu wspaniałych, którym ni Jaworzyna, ni podbieg, ni druty, ni chaszcze – niestraszne!

03

Kiedy dzień na dobre się obudził, kiedy już przyoblekliśmy się w barwy GT przywitała nas Krynica radośnie, jeszcze radośniej widoki – ni to przeszkoda, a może jakiś żart? Osobiście – jako kibic – czułam się może nieco bardziej bezpiecznie – grunt pod nogami – jest, zapał zawodników – a i owszem, Spartanie – na miejscu – rozgrzewka według przepisu Kamila – w trakcie realizacji. Będzie pięknie, będzie wspaniale! Emocje sięgają zenitu, oby już wystartować, oby już tę Jaworzynę przebiec, przemaszerować i zdobyć – i raz, i drugi, i trzeci! Poszli! Zaczęło się, punkt dziesiąta, w tłumie innych wojowników, drużyna GT rozpoczęła swój bój! Część drużyny kibiców wybrała się spacerem na Jaworzynę (trudno GT-maniaków od aktywności wszelakiej i wszelkiej odpędzić), inni skorzystali z gondoli, a zawodnicy – spytacie? Ogień!

04

Pierwsi z nich pojawili się na mecie już po 2 godzinach i 40 minutach udręki (jakżeż można inaczej nazwać relację bezpośrednią z drutami, chasze, błoto, pachołki, wygibasy, podbiegi, zbiegi, bieg sauté? Pytam ja – rozleniwiony słońcem kibic). Wielkie gratulacje dla Asi, która zadebiutowała pięknym czasem, wbiegając na metę z dużą rezerwą sił i pewnie gdyby było trzeba wróciłaby na trasę jeszcze raz! Jeśli pamiętacie radość obcowania z błotem z dzieciństwa – zawsze możecie do niej powrócić na tego rodzaju zawodach. Ubłoceni i szczęśliwi - każdy zasłużył na tabliczkę czekolady. A, że ze wszystkich łakoci najbardziej lubimy… piwo, tuż po ukończonym biegu rozpoczęliśmy część towarzyską naszej przygody czyli „przeżyjmy to jeszcze raz”. Trasa w pryzmacie każdego z Was, trasa z perspektywy mety w doskonałym towarzystwie. Bo – musicie wiedzieć – jesteście ekipą doskonałą. Ludzi, których poznajesz w sennym autobusie po kilku godzinach możesz nosić na rękach. Byli z nami również chłopcy z Wrocławia, którzy już po raz drugi dołączyli do drużyny GT. Wspominali, że zapraszają nas wszystkich do siebie. Bójcie się bo na pewno wpadniemy! Już w progu możecie liczyć na najlepsze z możliwych emocji – jak to z nami już bywa. Z nami czyli z GT!

Zakończenie nie może obyć się bez słowa, które zagościło na ustach każdego z nas już w Krakowie, po powrocie. Słowo „Dziękuję”, które należy się trenerce Blani i jej Rodzicom (kreowanie wybornej atmosfery to z pewnością domena rodziny Potępa!). Słowo to kierujemy do każdego, kto o 5 rano pojawił się na parkingu, kto o 10:00 rozpoczął swoją krynicką przygodę lub postanowił wspierać innych jako kibic. A teraz krótko i na temat… Gdzie jedziemy teraz?

02

chevron-down
pl_PLPL
linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram