Prosta matematyka

Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną. Oczywiście można sobie to jakoś tłumaczyć, usprawiedliwiać się i wymienić panteon innych zalet, ale na matematykę nie ma mocnych – nic nie zmieni tego, że przynajmniej kilka razy w życiu, stojąc przy tablicy miętosisz kredę, widzisz niezliczone ilości „iksów” – zaliczasz pięć minut wstydu, które zapamiętasz na całe życie. Rodzina spisuje cię na straty, przyjaciele klepią czule po ramieniu mówiąc: „współczujemy”, nauczyciel (tu kilka opcji) patrzy na ciebie z litością, niedowierzaniem, obrzydzeniem i tym podobnymi odczuciami (niepotrzebne skreślić).

Po co o tym mówię? Pewnego jesiennego wieczoru, a było to całkiem niedawno – postać  matematyki znów zawitała w moją przestrzeń. Zobaczyłam ludzi. Wielu. Nie sposób było ich szybko policzyć – kolorowe sportowe wdzianka, energia, uśmiech, oczekiwanie, powitania, przedstawiciele płci pięknej i brzydkiej. Wśród żwawo oczekującej na zajęcia grupki (rekordowa liczba trzydziestu śmiałków – nie, nie – nie policzyłam tego sama;) unosiły się podobne frazy: ale mam zakwasy, znów nie będę chodzić dwa dni, ciekawe co dzisiaj będziemy robić, powiedziałam mężowi, że w każdy wtorek musi zostawać z małym itp. itd.

Nie trzeba umieć liczyć i nie kryje się w tej zagadce żadna niewiadoma, za udział podziękujemy również wszystkim „iksińskim”. Uczestników zajęć GT jest dużo, więcej, coraz więcej – licznie i gromadnie przychodzą, czekają, czerpią radość i satysfakcję. Wiedzą, że ile dasz od siebie, tyle dostaniesz, a każde zajęcia to przede wszystkim sportowe poczynania z samym sobą. Z tym, że do walki zagrzewa cię zarówno trener, jak i pozostali wojownicy. Każde kolejne zajęcia to z kolei niezaprzeczalny dowód na to, że stajesz się lepszy – tutaj nie rządzi przypadek, tutaj rządzi żelazna logika i twoja… żelazna wola. Przecież dla niektórych fakt, że przyszli, zdecydowali się, odważyli (tabuny wymęczonych, ale szczęśliwych z naciskiem na szczęśliwych ludzi to najlepsza forma marketingu) to już zwycięstwo. Każda osoba z kolorowej gromadki, która bierze udział w zajęciach to osobna historia, inny rodzaj zaangażowania, cel. Każda z tych historii zawiera również swoje ciemniejsze karty, bo pomimo tego, że każdy z nas posiada w sobie superbohatera – matka natura nie zapomniała o tym, żeby wyposażyć nas w słabości, z którymi lepiej i gorzej, i lepiej i gorzej – mierzymy się każdego dnia. I przychodzimy.

Pomimo tego, że uczestnicząc w zajęciach GT jesteśmy wzajemnie napędzającą się grupą – ważny jest każdy człowiek. Tylko razem, przy jednoczesnym pamiętaniu o tym, że każdy z nas jest unikalny –  tworzymy coś wyjątkowego – tworzymy nowy rodzaj energii, która na stale zagościła na salach fitness.

Dla wszystkich fanów matematyki, dla tych umęczonych brakiem talentu do cyferek, dla wszystkich tych, którzy mieli okazję zobaczyć czekających na zajęcia GT-maniaków, dla wszystkich bez wyjątku – po prostu czekamy na Was. W czekaniu jest coś wyjątkowego. Stan napięcia, zerkania niecierpliwie na zegarek, uśmiech bez powodu, słodycz (bez kalorii!) spotkania. Nie zastanawiałeś się, po co oni czekają? Nie musisz się zastanawiać, a jeśli masz problem Z LICZENIEM – nie martw się – możesz liczyć na nas! 😉

 

chevron-down
en_GBEN
linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram