Pierwszy Boot Camp Group trening za mną !! 18 marca razem z osobami trenującymi GT w klubach Platinium fitness zebraliśmy się aby wspólnie wziąć udział w pięciu konkurencjach przygotowanych przez trenerów GT. Oprócz zdrowej rywalizacji było przy tym mnóstwo dobrej zabawy a przede wszystkim wspólnej motywacji, która zawsze jest obecna na treningach. O godzinie 17:00 Spotkaliśmy się wszyscy w Fitness Platinium Solvay gdzie następnie udaliśmy się do znajdującego się nieopodal parku przy lasku Borkowskim.
Z początku podzieliliśmy się na dwie drużyny: niebieskich oraz białych, każda drużyna miała swojego opiekuna w przypadku niebieskich był to Kuba Podgórski i białych Blanka Potępa. Całe zawody rozpoczęliśmy wspólną rozgrzewką, która była zbawieniem w to marcowe chłodne popołudnie. Rozgrzewka była dość intensywna i pomimo moich pierwszych obaw, że przy tak licznej grupie będzie to nie lada wyzwanie to koniec końców myślę, że wszyscy byli przygotowani do pracy na wysokich obrotach! W pierwszym zadaniu razem z przeciwną drużyną podzieliliśmy się w pary aby wspólnie kontrolować swoje czasy poszczególnych ćwiczeń.
Pierwsza konkurencja polegała na wykonaniu pięciu różnych ćwiczeń w jak najkrótszym czasie, polegały one na przysiadach tyłem do ławki razem z gumą, wyskokach na ławkę, Burpee, (2 nie pamiętam) , każde z ćwiczeń było poprzedzone jednym okrążeniem wokół naszego placu treningowego. Ja osobiście przyjąłem taktykę aby złapać odpowiedni oddech i być gotowym do następnego zadania a przy presji czasu ich intensywność była naprawdę wysoka. Pierwsze zadanie wygrała oczywiście bezkonkurencyjnie nasza drużyna (niebiescy).
Przy kolejnym zadaniu mieliśmy przerzucić do wyznaczonego punktu oponę samochodową aby później z powrotem wrócić z nią do naszej drużyny. Ćwiczenie wykonywaliśmy wszyscy wspólnie zmieniając się co każdą osobę. Już od samego początku mieliśmy dość dużą przewagę nad białymi i tak do przedostatniego zawodnika gdyż byłem ostatnią osobą w naszych szeregach, która wykonywała to zadanie. Postanowiłem poczekać na ostatnią osobę w przeciwnej grupie i dodać trochę dramaturgii i emocji. Na szczęście nie zostałem zlinczowany przez wszystkich gdyż poradziłem sobie z wyzwaniem i kolejny raz nasza drużyna mogła się cieszyć ze zwycięstwa. Nie ukrywam, że w pewnym momencie trochę się przestraszyłem bo choć biegowo czuję się mocny to na tak małym dystansie gdyby pojawiła się początkowo jakaś strata na pewno było by ciężko dogonić rywalkę.
Kolejny challenge zaczęliśmy wszyscy wspólnie od podporów na łokciach(nie wiem jak to się nazywa), limit czasowy był określony jako 5 minut. Wszyscy twardo walczyli i do tej pory nie wiem jak niektórzy byli wstanie dotrwać do końca, ja osobiście odpuściłem po 03:09 min i charakterystyczne pieczenie mnie pokonało. W każdym razie tutaj padł zasłużony remis.
Gdy na polu powoli zaczynało się ściemniać przed ostatnie ćwiczenie wiązało się z łącznym zrobieniem 500 pompek gdzie każda osoba z drużyny w swojej serii miała limit 20 powtórzeń. Żeby oczywiście nie było za prosto pompka była specyficzna gdyż trzeba było się położyć na klatce i dopiero podnieść z pozycji leżącej. W pewnym momencie biali dość mocno nas gonili ale całe szczęście zmobilizowaliśmy się w ostatnich powtórzeniach i znowu nie daliśmy szans naszej konkurencji.
Na sam finał Kuba i Blanka przygotowali dla nas dosłownie bombę w postaci przeciągania liny, w trzech próbach zostaliśmy niestety mówiąc dosłownie pożarci przez rywali, którzy nie dali nam najmniejszych szans. Gdy my zastanawialiśmy się jak tu zrobić żeby się wywrócili oni opracowali taktykę, która była bez konkurencyjna. Do tej pory nie wiem jaki wpływ na wynik była częściowa nawierzchniowa nawierzchnia asfaltowa ale ta konkurencja na szczęście nie miała większego znaczenia w ogólnej klasyfikacji i nasza drużyna mogła się cieszyć z pierwszego miejsca.
Zdecydowanie wszyscy, którzy pojawili się w środowe popołudnie byli wygrani a siłą walki i energią, którą dawali innym na pewno pokazali, że warto uczestniczyć w takich wydarzeniach. Pomysł na całe spotkanie jak dla mnie okazał się strzałem w dziesiątkę, miło było przyjść i spotkać się ze wszystkimi osobami którzy na co dzień widuje się na treningach. Niestety w większości sytuacji nie ma czasu aby móc się zapoznać, pośmiać się i porozmawiać nawzajem, tutaj dostaliśmy taką możliwość i było naprawdę super. Klimat całej imprezy dorównywał temu, który pojawia się zawsze na zajęciach, pełna mobilizacja i pełne skupienie a przy tym uśmiech na twarzy i świadomość tego, że warto tu być i przekraczać własne granice możliwości. Osobiście należę do osób, którzy w większości czasu gdy nie są to tylko treningi GT staram się spędzać na świeżym powietrzu i trenować w terenie. Z racji tego, że biegam w ultra maratonach jest to główne miejsce gdzie poświęcam je treningom. Zawsze staram się wychodzić z założenia, że nie ma złej pogody tylko złe dobrane ubranie, które nie zawsze nas chroni przed warunkami jakie panują na zewnątrz. Podsumowywując całe nasze spotkanie: Chciałbym wszystkim podziękować za wspaniałą atmosferę oraz fakt, że było to bardzo udane popołudnie. Mam nadzieję, że to nie było ostatnie nasze spotkanie.
Mateusz Barłowski